Życie tu jest takie proste. Czuję się jakbym była pod kloszem, odgrodzona od codziennych problemów, nie martwię się zbliżającą sesją, nie myślę co będę robić po studiach, nie choruję, nie starzeję się, ale żyję. Celebruję Życie. Każdy dzień jest niepowtarzalny i nowy. Podziwiam Alpy w ten sam sposób co oddycham: automatycznie, nieustannie i z prostotą prymitywnego organizmu .
Czy dam radę stąd wyjechać? Myślałam, że mój wyjazd jest dowodem odwagi. Teraz sądzę, że to decyzja o powrocie na studia i codzienności będzie bohaterskim czynem.
E.L.G.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz